|
Kontynuacja Zlikwidowanego Forum Głubczycka Forum jest moderowane o różnych porach
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Onufry_
Superreaktywista
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 364
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 1/2
|
Wysłany: Śro 10:02, 15 Paź 2008 Temat postu: KOMUNO WRÓĆ zaproszenie do dyskusji |
|
|
Poniższy tekst znalazłem na forum NTO. Tekst jest autorstwa Nemezis.
zacytowałem go tutaj jako że jest wyjątkowo urokliwy, napisany z biglem, okraszony ironią, doprawiony sarkazmem co nie znaczy że jest nieprawdziwy. W pełni zgadzam się z tezami naszego rodzimego, głubczyckiego Korwina-Mikkego. Natomiast o wnioskach pogadamy kiedy wątek się rozwinie
Nemezis napisał: | Choć wiadomo nie od dziś, że komuna jako system skompromitowany, nieludzki i zbrodniczy odeszła bezpowrotnie to w naszym ciemnogrodzkim społeczeństwie (i nie tylko) istnieje jakaś irracjonalna nostalgia za minionymi latami. Od długiego czasu mam możliwość kontaktu z wieloma różnymi osobami na najprzeróżniejszych spotkaniach, poważnych i mniej poważnych, gdzie o dziwo pochwały PRL-u słychać bardzo często. Również często można je usłyszeć na przystankach, w autobusach, sklepach, a także na nowym forum dyskusyjnym naszych czasów jakim są miejsca przed sklepami, gdzie serwuje się piwo czy też mocniejsze trunki. Zebrani tam politykujący rodacy, szczególnie przed południem, kiedy to forma pozwala jeszcze na w miarę zrozumiałe wypowiedzi, zachwalają PRL z całych sił. Ich zdaniem – w wielkim skrócie - za czasów komuny Polska była krajem wyjątkowo opiekuńczym.
Spora rzesza osób tęskni i mile wspomina tamte czasy, łącznie z momentem ogłoszenia stanu wojennego. Co prawda nie rozumiem tego, ale ci ludzie przecież żyją obok nas.
Na pewno wielu z Was również spotkało się z tą specyficzną krytyką otaczającej nas rzeczywistości. Można to ująć bardzo dosadnie w kilku prostych słowach: "...tak panie, za komuny było lepiej..." - potwierdzonych głębokim westchnięciem.
Wspomnienia lat, które odeszły, tęsknota za ustrojem, który nie wróci, pojawia się nie tylko w takich miejscach, ale to właśnie ich stali bywalcy mają sporo czasu na bezustanne obserwowanie otaczającej ich rzeczywistości. Dochodzi do tego codzienna wymiana spostrzeżeń, zwykle już od samego rana, czasami bardzo ożywiona dyskusja powoduje silne ścieranie się przeciwstawnych poglądów. Koniec końców wniosek jest jeden – ”…za komuny było panie lepiej…”.
Gdyby sprawa dotyczyła tylko zwolenników napoju bogów, można by było przejść nad tym do porządku dziennego. Problem jest nieco inny. Minęło 19 lat od tzw. transformacji ustrojowej, komuna odeszła w cień historii. Trzeba było zacisnąć pasa, więc kolejne rządy zaciskały go bardziej. Wszystkie partie zgodnie krytykują okres od 1989 roku, aż do dziś, mimo, że raz rządziła lewica, raz prawica, więc swoi zawsze kiedyś tam na piedestale byli.
Często powtarzane w wypowiedziach, w reklamach wyborczych i spotach, hasło "precz z komuną" nie wzięło się przecież znikąd. Było chwytliwe i padało na podatny grunt. Do dziś wiele osób wspomina, jak to wtedy było fajnie, jak wiele rzeczy było dużo lepszych, dużo łatwiejszych do osiągnięcia. Zapomina się całkowicie o tych złych chwilach, bolących momentach, ale nie zapominajmy, że mamy przecież wrodzone tendencje do pamiętania tylko tych lepszych.
Spójrzmy na tamte lata przez chwilę oczami tych co za nimi tęsknią. Ich zdaniem jest za czym tęsknić. Przykłady? Proszę bardzo.
FWP – skrót, który znają praktycznie wszyscy pracujący w tym okresie. Fundusz Wczasów Pracowniczych, refundowane wczasy dla pracowników, kolonie dla dzieci w specjalnie stworzonych ośrodkach na terenie praktycznie całego kraju, pięknie położonych, dające możliwość relaksu i oddechu od pracy.
Wszelkiego rodzaju dodatki wynikające z pracy w tym czy innym zawodzie. Nauczyciele na podstawie Karty Nauczyciela otrzymywali dodatkowy metraż mieszkania, zwykle oznaczało to dodatkowy pokój, górnikom przysługiwał deputat węglowy na ogrzewanie zimą, motorniczy w tramwaju miał możliwość jazdy dowolnym środkiem komunikacji miejskiej za darmo, ale co ciekawe jego rodzina również, pracownicy elektrociepłowni mieli bardzo niską stawkę ryczałtową za ogrzewanie i praktycznie byli zwolnieni z opłaty za prąd (dotyczyło to wszystkich zatrudnionych w danej EC). Przykłady dodatków, deputatów i ekwiwalentów można mnożyć.
Kolejny przykład to bezrobocie, którego w owym czasie… nie było. Złapany na przestępstwie wielokrotnie słyszał potem w komunikacie "nigdzie nie pracujący, taki to a taki...", a oznaczało to bardzo poważną krytykę. Bezrobotny był kimś gorszym, bo przecież wszyscy pracowali i pracy było w bród, tylko ci z marginesu społecznego nie pracowali, a tym samym byli przez to kimś gorszym.
Opiekuńczość komuny przejawiała się miedzy innymi tym, że trzem milionom ówczesnych bezrobotnych, wypłacano zasiłki w instytucjach do których byli oni „przypisani”, na wzór przypisania chłopów pańszczyźnianych do ziemi. Organizacja obsługi bezrobotnych była wtedy bardzo skomplikowana. Bezrobotny aby otrzymać swój zasiłek musiał codziennie udać się do instytucji, do której był „ przypisany” i obowiązkowo przebywać w niej od godziny 6 do 14 ( jeśli był bezrobotnym fizycznym), bądź od 7 do 15 ( jeśli zakwalifikowano go do grona bezrobotnych umysłowych). W obrębie fabryki czy biura, bezrobotny mógł robić co tylko uznał za stosowne, jednak nie mógł samodzielnie oddalać się z miejsca „ przypisania”, pod groźbą utraty zasiłku.
Z czasem wytworzył się pewien ogólny kanon aktywności bezrobotnych w trakcie ich pobytu na terenie biur i fabryk. Bezrobotni fizyczni, dla „ zabicia czasu”, pili wódkę, piwo, wino i czasami „ dyktę”, natomiast bezrobotni umysłowi zadawalali się piciem herbaty, kawy, zaś tylko sporadycznie wina i piwa, od „ dykty” z reguły stronili.
Raz w miesiącu bezrobotni udawali się do fabrycznej kasy, gdzie wypłacano im zasiłki; 10-ego każdego miesiąca - fizycznym, oraz 28-ego każdego miesiąca - umysłowym. Różne terminy wypłat zasiłków miały zapobiec awanturom i bijatykom. Bezrobotni fizyczni twierdzili bowiem, że to oni „robiom” na tych pieprzonych darmozjadów umysłowych i przy każdej okazji chcieli im „popędzić kota”. Regułą były bezustanne pretensje bezrobotnych, że zasiłki są zbyt niskie, i nie pokrywają całości kosztów pobytu bezrobotnych w miejscach „ przypisania”.
Te słuszne postulaty bezrobotnych udało się zrealizować dopiero po upadku komuny w taki sposób, że całą procedurę wypłaty zasiłków maksymalnie uproszczono. Teraz, aby otrzymać zasiłek bezrobotny siedzi sobie w domciu i czeka na listonosza. „ Przypisanie” bezrobotnych do fabryk i biur zniesiono jako uwłaczające ludzkiej godności.
Reforma systemu zasiłkowego okazała się historycznym błędem. Nikt nie przewidział bowiem, że dużą część fabryk trzeba będzie zamknąć, gdyż bezrobotni przestali do nich przychodzić, przez co zupełnie one opustoszały i zamarły. Skutki okazały się tragiczne: gwałtownie spadł popyt na napoje alkoholowe, papier maszynowy i toaletowy, teczki, pieczątki, długopisy, szklanki, itp., co wywołało ostry kryzys ekonomiczny w całym państwie. By odwrócić ten niekorzystny trend, w każdych kolejnych wyborach parlamentarnych głosowaliśmy na socjalistów (raz na pobożnych, raz na bezbożnych) w nadziei, że przywrócą oni komuszy system wypłacania zasiłków dla bezrobotnych. Zadanie okazało się niewykonalne, a to z powodu oporu różnych „oszustów – liberałów”. Niby to chcą oni „przypisać” bezrobotnych do swoich fabryk. Lecz gdy tylko nieświadom oszustwa bezrobotny pojawi się w zakładzie, natychmiast każą mu a to zamiatać, a to obsługiwać jakąś maszynę, a to ciężary przenosić. Czyli gonią do roboty, całkowicie odmawiając bezrobotnym prawa do picia wódki, piwa i wina, o „dykcie” nie wspominając. Takiej obelgi, takiego lekceważenia ludzkiej godności żaden szanujący się bezrobotny nie zdzierży, woli więc siedzieć w domciu i czekać na listonosza.
Kolejnym objawem opiekuńczości komuszego państwa, był system opieki zdrowotnej. Każdy obywatel mógł leczyć kaca w licznych przychodniach zdrowia ( zakładowych, rejonowych), klinikach, sanatoriach, szpitalach. Obecnie, jedynym sposobem zainteresowania lekarzy stanem własnego zdrowia, jest podjęcie głodówki jako formy protestu przeciwko komu(czemu)- kolwiek. Obywatel, który zaprzestał spożywania posiłków oczywiście informując o tym telewizję i prasę, natychmiast staje się obiektem zainteresowania całej okolicznej służby zdrowia. Dokłada ona wszelkich starań aby głodującego dokładnie przebadać i to całkowicie bezpłatnie! Jeśli tylko konsylium stwierdzi jakąś dolegliwość, to protestujący jest starannie leczony, ale tylko tak długo, jak długo odmawia konsumpcji. Gdy zgłodnieje i zacznie jeść, leczenie natychmiast przerywa się, pozostawiając delikwenta samemu sobie.
Jeszcze innym przejawem opiekuńczości komuszego państwa był rozbudowany system zbierania skarg i zażaleń obywateli. Każdy obywatel, jeśli był z czegoś niezadowolony, mógł udać się do jednego z licznych komitetów PZPR (zakładowego, dzielnicowego, miejskiego, gminnego, wojewódzkiego, centralnego) by tam ujawnić powód swego niezadowolenia. Komuszy urzędnik wszystko starannie zapisywał i choć z reguły na tym się kończyło, to jednak sam fakt wyżalenia się przedstawicielowi władzy ludowej przynosił obywatelowi wyjątkową ulgę.
Jednak najlepsze w komunie było to, że wystarczyło znać kogoś bardziej, niż inni "czerwonego" i nie było problemu z załatwieniem czegokolwiek. Czasami wystarczało posiadanie legitymacji rządzącej partii. Samo jej posiadanie dla niektórych było obrzydliwą koniecznością, ale dla wielu było po prostu cool bo umożliwiało im rozwinięcie skrzydeł.
W szkołach działały koła zainteresowań, polonistyczne, matematyczne, historyczne. Organizowano SKS-y, ostro działało harcerstwo, młodzież miała zajęty czas i nie myślała o piwie, burdach czy różnych szaleństwach. Nie spotykało się nastawionych bojowo grup młodzieży popijającej alkohol po klatkach schodowych.
Trudno się więc nie zgodzić, że były pozytywne momenty minionych czasów, nawet jeśli te przykłady są ciut naciągane, czy raczej odarte z resztek złych elementów. Dlatego tak wielu za tym tęskni.
Niestety dla młodszego pokolenia to wszystko to są zamazane wspomnienia z dzieciństwa. Starsi pamiętają to lepiej i przede wszystkim wśród nich pojawia się ta tęsknota.
Zdawać by się mogło, że nie pamiętają cenzury, telefonów z hasłem „rozmowa kontrolowana", czy aresztowań. Nie pamiętają również tego, że jeśli czasem obywatel krzywo przeszedł po pasach lub nie daj Bóg ośmielił się poskarżyć ogólnie na „ ustrój”, to władza ludowa potrafiła szybko i skutecznie przywołać go do porządku, .... tak skutecznie, że już nigdy później nie miał powodu się skarżyć, zaś przez pasy już zawsze przechodził prosto. Obecnie obywatel, który z nawyku chciałby udać się do znanych sobie miejsc w celu złożenia zażalenia lub skargi, zastaje tam nie komitet PZPR –u, lecz a to bank, a to siedzibę jakiegoś holdingu. Pracujący tam urzędnicy nie poczuwają się do obowiązku zapisania skargi, co więcej często wręcz przepędzają takich interesantów wymyślając im od szajbusów, świrów i spieprzających dziadów. Wszystko to jakieś niezrozumiałe, ale przynajmniej obecnie mamy pełną dowolność co do sposobu przechodzenia przez pasy choć najczęściej wolimy przechodzić obok nich.
Kolejna rzeczą są pamiętne kartki w odniesieniu, do których tęskniący za nimi obywatele mówią, że dzięki nim każdy poszedł, wykupił co mu przydzielili i miał co jeść, a teraz wielu musi niestety żebrać.
Jest jeszcze cała masa innych rzeczy jak na przykład odznaczenia, specyficzne określenia, czyny społeczne itd.
Można i tak na to spojrzeć prawda?
Dla dzisiejszej młodzieży czas komunizmu w Polsce to zupełna abstrakcja. Z drugiej strony dla wielu to wspaniały okres ich młodości i pracy zawodowej. Sporo osób nie potrafi się odnaleźć w nowych czasach stąd te wspomnienia są dla nich tak atrakcyjne.
Na szczęście okres ten już nie wróci, a dla nowego pokolenia aktualnie uczącego się, w momencie gdy będą wkraczać w dorosłe życie będzie to historią. Życie w komunizmie, czy na dworze szlacheckim będzie tak samo odległe.
Choć osobiście jestem wyjątkowo szczęśliwy, że czasy komusze już nie powrócą, to jednak jest coś takiego w dzisiejszej rzeczywistości, panujących zasadach, a przede wszystkim w postępowaniu wielu ludzi zwłaszcza tych u władzy co nie pozwala mi ostatecznie i przekonująco powiedzieć – „…komuna odeszła na zawsze…”.
Ktoś zapewne mógłby zapytać co powyższy wywód miał wykazać w odniesieniu do Ciemnogrodu? Odpowiedzcie sobie sami.
Zapraszam do rzeczowej dyskusji. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kamyk
Superreaktywista
Dołączył: 18 Sty 2008
Posty: 900
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 2/2
|
Wysłany: Śro 13:51, 15 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Widzisz Onufry to,że Ty zgadzasz się z głubczyckim K-M z którego poglądami nie zgadza się większosc Polaków,to nie znaczy,że wykładnia i rozumowanie "Nemesisa" oraz Twoje jest jednoznaczne i prawidłowe.
Każdy człowiek ocenia swoje życie na podstawie warunków życia.
Są Polacy,którym w minionej epoce socjalizmu żyło się dostatnio i bezpiecznie,tacy jeszcze żyjący będą mile wspominali "komunę",są i tacy ,
którym w "komunie" nie pasowało i Oni będą na nią "pluli".
Nie znaczy to,że było dobrze,ale nie znaczy to,że było wszystko złe,wszystko na nie.Mówienie,że wszelkie zło to "komuna, jest demagogią taką samą jak mowienie,że wszelkie dobro to kapitalizm w polskim wydaniu , ktory jest dla wszystkich niby eldoradem.Nie gloryfikuje socjalizmu,nie tesknie za nim,poprostu fakty staram sie oceniac na trzeżwo,bez emocji i nienawisci.A to chyba mi wolno.
CZŁOWIEK JEST TYLKO CZŁOWIEKIEM
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kamyk dnia Śro 13:53, 15 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kapitan Portu na Psinie
gość
Dołączył: 14 Sty 2008
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Śro 18:52, 15 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Nieźle się ten Nemezis napracował?
Ile to chłopina musiał naczytać się K-M ?
Też czytam najpopularniejszy blog w Polsce
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
funkykoval
Superreaktywista
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 575
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: się bierze woda sodowa ?
|
Wysłany: Czw 11:39, 16 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Kamyk napisał: | Widzisz Onufry to,że Ty zgadzasz się z głubczyckim K-M z którego poglądami nie zgadza się większosc Polaków,to nie znaczy,że wykładnia i rozumowanie "Nemesisa" oraz Twoje jest jednoznaczne i prawidłowe.
Każdy człowiek ocenia swoje życie na podstawie warunków życia.
Są Polacy,którym w minionej epoce socjalizmu żyło się dostatnio i bezpiecznie,tacy jeszcze żyjący będą mile wspominali "komunę",są i tacy ,
którym w "komunie" nie pasowało i Oni będą na nią "pluli".
Nie znaczy to,że było dobrze,ale nie znaczy to,że było wszystko złe,wszystko na nie.Mówienie,że wszelkie zło to "komuna, jest demagogią taką samą jak mowienie,że wszelkie dobro to kapitalizm w polskim wydaniu , ktory jest dla wszystkich niby eldoradem.Nie gloryfikuje socjalizmu,nie tesknie za nim,poprostu fakty staram sie oceniac na trzeżwo,bez emocji i nienawisci.A to chyba mi wolno.
CZŁOWIEK JEST TYLKO CZŁOWIEKIEM |
hehehe - z poglądami JKM nie zgadza się większość Polaków - no cóż ta większość niestety nie rozumie prognozy pogody, że o słowie pisanym nie wspomnę. Większość chce być w UE, ale ta większość zapytana jakie są z tego korzyści, a jakie obowiązki - nie będzie w stanie nic powiedzieć, poza tym, że Unia to piniondze daje ;-)
Owszem są tacy, którym w latach komuny żyło się dostatnio - hasło czy się stoi czy się leży xxx zł się należy było bardzo popularne. A popołudniem idziemy na "fuchy" i zgaraniamy kokosy.... To za komuny lekarz czy nauczyciel musieli bulić grubą kasę Panu Fachowcowi od prądu, gazu i hydrauliki czy samochodów, którzy jak spieprzyli robotę to brali dodatkowo za naprawe. Tak - im żyło się dobrze, tak samo jak tym po różnych dziwnych szkołach np Akademia przy KC PZPR, którzy zajmując stanowiska parytjne za przewracanie papierków brali swoją dolę - bez względu na to czy ich praca miała jakikolwiek sens.
Mój promotor opowiadał o swojej znajomej - Niemce, która o latach II wojny opowiadała jako o cudownym okresie w swoim życiu - to była jej młodość, pierwsze miłości, przyjaźnie- nie wiedziała o okropieństwach wojny żyjąc w małym niemieckim miasteczku, dopiero gdy zaczęły się naloty dowiedziała się czyum jest wojna. Tajk samo jest ze wspomnianiem komuny - wówczas byłem młody i było tak wspaniale....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|